Deco

Hej! Wypada się w końcu przedstawić. Mówcie mi Deco. Jestem po tej samej klasie co Sefir, tylko że o mnie polonistka zwykła mawiać, że mam duszę romantyka. Jeżeli zatem kiedykolwiek malowaliście swój portret, pisaliście swoją biografię czy choćby CV, wiecie jakie to niewdzięczne zadanie, szczególnie, że mnóstwo ludzi będzie was po niej oceniać . Zamiast cech charakteru skupię się raczej na zainteresowaniach. Gitara: obok przyjaciół to coś, z czego jestem najbardziej dumny. Zacząłem grać pod wpływem chandrowego bodźca, że w moim życiu nie dzieje się nic ciekawego, było to dla mnie formą terapii. Od jakiegoś czasu trenuję również brazylijskie jiu-jitsu, a że w gimbazie rzucałem się na judo, to nie jestem tylko chłopcem do bicia. Do niedawna chodziłem jeszcze wraz z bandą dresów na łazarską siłownię mieszczącą się w zapomnianym przez Boga i policję kontenerze (tak, pochodzę z tej samej dzielnicy, co Bonus BGC :D ). Jakim cudem znajduję czas na czytanie, tym bardzie, że nie uważam się za społecznego outsidera i utrzymuję kontakty ze światem? Już w 2 klasie podstawówki wszystkie sygnowane książki Alfreda Hitchcooka, które miały trafić do rąk mojej starszej, 16-letniej siostry przechodziły najpierw przeze mnie, co zapewne spowodowało drobne pęknięcia w mojej stabilności psychicznej ;) A dobrych nawyków po prostu się nie porzuca.
Gloria victis, skończyłem!

0 komentarze :

Prześlij komentarz