Czy
wszystko, co mainstreamowe można od razu wrzucić do worka z napisem ‘kicz’?
Chciałoby się rzec, że to, co trafia do szerokich mas nie może być najwyższych
lotów. Jeśli jest to książka, muszą być specyficzne treści, gatunek literacki,
sposób narracji. Co więc zainteresuje i przyciągnie przeciętnego Kowalskiego?
Intrygi, wojna, erotyzm, świat równoległy do naszego, choć w niektórych
względach mocno różniący się od naszej rzeczywistości. Te wszystkie cechy nie
zostały napisane bez powodu, może nawet niektóre z nich są naciągane. Był to
jednak celowy zabieg, mający być wprowadzeniem do ‘Gry o Tron’ – powieści,
będącej pierwszą z sagi autorstwa George’a R. R. Martina pod tytułem ‘Pieśń
Lodu i Ognia’.
Wzdragałem
się przed lekturą tej książki. Zbyt wiele wzmianek o niej na Facebook’u,
spoilery dookoła, a na dodatek serial, emitowany na kanale HBO. Jak zwykle
przed przeczytaniem, zagłębiłem się odrobinę w historię mej przyszłej zdobyczy.
‘Gra o Tron’ została wydana w roku 1996, a rok później nagrodzona przez
czytelników Nagrodą Locusa. Kiedy jednak została bestsellerem New York Times?
Trzy miesiące przed premierą serialu – w styczniu 2011 roku. Przypadek? Nie sądzę.